Nie wiem, jak znaleźć słowa, które dokładnie opisałyby to,
co czuję. Jestem przeogromnie wdzięczna za możliwość pisania dla Was,
publikowania moich opowiadań, robienia tego, co kocham…
11.05.2015 roku… Wtedy opublikowałam z dozą niepewności pierwszy post i byłam naprawdę nieświadoma, że to wszystko nabierze takiego rozpędu, że napiszę dwa, długie opowiadania, które zajmą mi 4 lata… Z wami kończyłam gimnazjum, liceum, dostałam się na studia. Byłyście ze mną w bardzo ważnych momentach mojego życia, nawet nie wiecie, jakim wielkim wsparciem był nawet najkrótszy komentarz. Co dopiero te długie! To Wy napędzałyście mnie do pisania, wiedziałam, że mam dla kogo to robić, że to ma sens. Były lepsze i gorsze momenty, jednak obiecywałam sobie zawsze, że będę pisać do ostatniego czytelnika. Jeśli nawet tylko jedna osoba miała to czytać, ale przy tym wzruszać się, uśmiechać, cieszyć się…to było tego warte. Patrząc teraz na liczby, wciąż nie mogę uwierzyć w sukces, jaki razem osiągnęłyśmy. Pierwsze opowiadanie ma 254.000 wyświetleń, „Fireproof” 96.500… To liczby, jakie mi się nawet nie śniły. Przy "erze" Wattpada i wymierania Bloggera, to naprawdę wielki sukces.
11.05.2015 roku… Wtedy opublikowałam z dozą niepewności pierwszy post i byłam naprawdę nieświadoma, że to wszystko nabierze takiego rozpędu, że napiszę dwa, długie opowiadania, które zajmą mi 4 lata… Z wami kończyłam gimnazjum, liceum, dostałam się na studia. Byłyście ze mną w bardzo ważnych momentach mojego życia, nawet nie wiecie, jakim wielkim wsparciem był nawet najkrótszy komentarz. Co dopiero te długie! To Wy napędzałyście mnie do pisania, wiedziałam, że mam dla kogo to robić, że to ma sens. Były lepsze i gorsze momenty, jednak obiecywałam sobie zawsze, że będę pisać do ostatniego czytelnika. Jeśli nawet tylko jedna osoba miała to czytać, ale przy tym wzruszać się, uśmiechać, cieszyć się…to było tego warte. Patrząc teraz na liczby, wciąż nie mogę uwierzyć w sukces, jaki razem osiągnęłyśmy. Pierwsze opowiadanie ma 254.000 wyświetleń, „Fireproof” 96.500… To liczby, jakie mi się nawet nie śniły. Przy "erze" Wattpada i wymierania Bloggera, to naprawdę wielki sukces.
Jeszcze kilka słów do epilogu.
Wiem, że zaskoczył, przytrzymał w napięciu na samym początku, ale też w niewiedzy, czy Rose przeżyje, czy nie. Szczerze mówiąc, sama się nad tym zastanawiałam długo, bo zakończenie alternatywne też miałam z tyłu głowy, jednak takim rozwiązaniem mogłam przekazać więcej. Ostatecznie jestem zadowolona, mam nadzieję, że Wy też. Nie było już perspektywy głównych bohaterów, można było nabrać pewnego dystansu i innej perspektywy. Co więcej, kto spostrzegawczy, można było zauważyć przemycony prolog, chociaż zmieniony. Mały detal całego wielkiego rozdziału, jednak pokazał naprawdę wielką przemianę, jaka tu zaszła w bohaterach…
Dalsze losy tej rodziny pozostawiam Waszej wyobraźni, czy mały Theo pójdzie w ślady taty, czy na czwartym, pustym płatku kwiatu na tatuażu Marco pojawi się literka z imieniem czwartego dziecka, czy może jednak zostanie puste? Wszystko zależy już od Was.
Wiem, że zaskoczył, przytrzymał w napięciu na samym początku, ale też w niewiedzy, czy Rose przeżyje, czy nie. Szczerze mówiąc, sama się nad tym zastanawiałam długo, bo zakończenie alternatywne też miałam z tyłu głowy, jednak takim rozwiązaniem mogłam przekazać więcej. Ostatecznie jestem zadowolona, mam nadzieję, że Wy też. Nie było już perspektywy głównych bohaterów, można było nabrać pewnego dystansu i innej perspektywy. Co więcej, kto spostrzegawczy, można było zauważyć przemycony prolog, chociaż zmieniony. Mały detal całego wielkiego rozdziału, jednak pokazał naprawdę wielką przemianę, jaka tu zaszła w bohaterach…
Dalsze losy tej rodziny pozostawiam Waszej wyobraźni, czy mały Theo pójdzie w ślady taty, czy na czwartym, pustym płatku kwiatu na tatuażu Marco pojawi się literka z imieniem czwartego dziecka, czy może jednak zostanie puste? Wszystko zależy już od Was.
Mam nadzieję, że czytanie wytworów mojej wyobraźni przez ten
cały, długi czas, sprawiło wam mimo wszystko przyjemność… Mimo wszystko, bo
wiem doskonale, że czasem trochę psułam wam nerwy, niektórym spędzałam sen z
powiek… A właściwie nie ja, a opowiadanie! Przecież co złego, to nie ja! ;)
Dziękuję za wszystkie komentarze, te płynące prosto z serca. Jestem strasznie wzruszona wiedząc, że moje amatorskie pisanie potrafiło wyciągnąć kogoś z dołka, załamania, pomogło uwierzyć, oderwać się od rzeczywistości czy po prostu poprawić humor... To wiele dla mnie znaczy. Tak, jak pisałam w epilogu pod postacią epizodycznej bohaterki- Melissy, największą moją wygraną są Wasze uśmiechy, polepszenie nastroju… Choćby jednej osoby, jednej jedynej, to znaczy wszystko, a wiem, że takie osoby są i czuję się z tego powodu bardzo zaszczycona.
Dziękuję za wszystkie komentarze, te płynące prosto z serca. Jestem strasznie wzruszona wiedząc, że moje amatorskie pisanie potrafiło wyciągnąć kogoś z dołka, załamania, pomogło uwierzyć, oderwać się od rzeczywistości czy po prostu poprawić humor... To wiele dla mnie znaczy. Tak, jak pisałam w epilogu pod postacią epizodycznej bohaterki- Melissy, największą moją wygraną są Wasze uśmiechy, polepszenie nastroju… Choćby jednej osoby, jednej jedynej, to znaczy wszystko, a wiem, że takie osoby są i czuję się z tego powodu bardzo zaszczycona.
Wszystko jednak kiedyś ma swój koniec i przede wszystkim
chciałabym Wam z całego serca podziękować za ten wspólny czas, za Wasze
wsparcie, wymiany zdań, prywatne wiadomości. To był dla mnie niesamowicie
ważny etap, który wzbogacił mnie jako człowieka. Pewne nieprzyjemne wydarzenia
w przeszłości sprawiły, że byłam strasznie skryta, zamknięta w sobie, a przede
wszystkim nie wierzyłam w siebie, swoje umiejętności i możliwości. Po kilku
latach doszłam do momentu, gdy stwierdziłam, że czas powiedzieć temu wszystkiemu
wyraźne-stop… i zaczęłam pisać, a co więcej, publikować. To było najlepsze, co
mogłam wymyślić. Wszystkie wyświetlenia, komentarze pokazały mi, że to co
robię, ma sens. Zaczęłam wierzyć w siebie, stałam się na pewno bardziej
zorganizowana, żeby mieć na wszystko czas. I na uczenie się na test i rozdział
na sobotę. I zdałam wszystko za pierwszym razem-zadziałało! Nigdy nie zapomnę
tego szczęścia, tych emocji, przełamanych barier i skrzydeł, które po podcięciu
wyrosły na nowo, dużo piękniejsze, okazalsze… Aż w końcu to wszystko obróciło
się w drugą stronę, bo gdy przepełnia cię dobra energia, ona przechodzi też na innych.
Wszystkie Wasze wiadomości, komentarze, przejmujące historie… Jak już pisałam,
to niesamowite, móc Wam przekazać tą radość, którą odzyskałam sama w dużej
mierze dzięki Wam…
Poza tym nawiązałam cudowne znajomości, cieszę się, że z niektórymi osobami mogłam pisać, że mogłam nawet spotkać moją kochaną Adę na drugim końcu Polski… I jeśli ktoś zapyta czy było warto? Było, gofry, na które poszłyśmy były pyszne-następnym razem jak przyjadę-ty je robisz!..
A tak poważnie- To jedna z najniezwyklejszych rzeczy, jakie spotkały mnie w moim dość krótkim jeszcze życiu, jednak obiecuję, że nawet za czterdzieści lat będę pamiętać o Was, nigdy nie zapomnę… To coś więcej, niż jakaś tam „przygoda”, „pisanie na kolanie”… Znacznie, znacznie więcej.
Dzięki Wam, dzięki Tobie, droga osobo, która to czytasz, to wszystko miało sens, to wszystko się udało i to z efektem przerastającym najśmielsze oczekiwania. Nie tylko dla mnie, ale też dla tych osób, które się uśmiechnęły. Jeden uśmiech nawet jest w stanie odmienić czyjś los, spojrzenie na świat. Dlatego bardzo, z całego serca, dziękuję.❤️
Poza tym nawiązałam cudowne znajomości, cieszę się, że z niektórymi osobami mogłam pisać, że mogłam nawet spotkać moją kochaną Adę na drugim końcu Polski… I jeśli ktoś zapyta czy było warto? Było, gofry, na które poszłyśmy były pyszne-następnym razem jak przyjadę-ty je robisz!..
A tak poważnie- To jedna z najniezwyklejszych rzeczy, jakie spotkały mnie w moim dość krótkim jeszcze życiu, jednak obiecuję, że nawet za czterdzieści lat będę pamiętać o Was, nigdy nie zapomnę… To coś więcej, niż jakaś tam „przygoda”, „pisanie na kolanie”… Znacznie, znacznie więcej.
Dzięki Wam, dzięki Tobie, droga osobo, która to czytasz, to wszystko miało sens, to wszystko się udało i to z efektem przerastającym najśmielsze oczekiwania. Nie tylko dla mnie, ale też dla tych osób, które się uśmiechnęły. Jeden uśmiech nawet jest w stanie odmienić czyjś los, spojrzenie na świat. Dlatego bardzo, z całego serca, dziękuję.❤️
Pozwoliłam sobie zrobić małą pamiątkę, która będzie ze mną,
będzie stać na półce naprzeciwko mojego łóżka i nie będzie dnia, gdy na nią nie spojrzę
i nie uśmiechnę się z sentymentem... Ja pozostawiam tu moje opowiadania, Wy, w
tej złotej ramce (a właściwie to plastik z Ikea, tak to jest, jak się nie wrzuca
płatnych reklam na Bloggera!😂😂😂) zostajecie ze mną. Jest mi żal, że nie mogłam
zebrać tu wszystkich Waszych komentarzy, chyba wtedy musiałabym zainwestować w
fototapetę, ale chociaż ta część, bardzo bliska mojemu sercu, z datami od 2015
roku do 2019…
Teraz jestem gotowa na nowe wyzwania, które na mnie czekają, pewna, odważna i przeogromnie szczęśliwa. Dziękuję, że mogłam się realizować tutaj i rozwijać, pisanie stało się dla mnie naprawdę prawdziwą pasją. Teraz mam strasznie dziwny czas, gdy czekajac na pociąg, zasypiając, nie mam już do wymyślania kolejnych rozdziałów i zawirowań. Może w to miejsce wejdzie chęć nauki, w końcu egzaminy się zbliżają... Ale to może, bardzo ewentualnie:) Mimo to, czas postawić tę ostatnią kropkę, nawet jeśli trochę pęka serce.Wierzę, że choć moja przygoda z Bloggerem właśnie się kończy, z pisaniem jescze się nie rozstaniemy. Mam nadzieję, że będziecie wspominać ten czas tak dobrze, jak ja. Może kiedyś tu wrócicie, by przeczytać ponownie opowiadania, będzie mi bardzo miło! Choć rozstania nigdy nie należą do najweselszych, znalazłam nawet mały plus tego wszystkiego-wreszcie możecie spać w soboty jak długo tylko chcecie!😃💕
Po raz setny, czy może nawet tysięczny - dziękuję. Każdemu z osobna. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Jesteście przewyjątkowymi czytelnikami, a przede wszystkim wspaniałymi ludźmi. To było piękne, móc dla Was pisać.
Dziękuję i ściskam mocno,
Wasza Oliwia.
Po raz setny, czy może nawet tysięczny - dziękuję. Każdemu z osobna. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Jesteście przewyjątkowymi czytelnikami, a przede wszystkim wspaniałymi ludźmi. To było piękne, móc dla Was pisać.
Dziękuję i ściskam mocno,
Wasza Oliwia.
🌹🌹🌹
Jak już Ci kiedyś pisałam, wyrażam się krótko, zwięźle i tematycznie, tak samo będzie tym razem. To ja dziękuję za tak cudowne opowiadania. Pierwsze czytałam że 3 razy, a to chyba od początku na bieżąco (trzeba zabić czas na wykładach). Na pewno jeszcze tu wrócę i mam nadzieję, że ty też. A jeśli tak będę chciałabym być o tym niezwłocznie poinformowana 😏
OdpowiedzUsuńCałuję, Monika 😙❤️
PS. #TeamEmre 😆❤️
Bardzo bardzo dziekuje!❤️ Może teraz obie wrócimy do świata wykładu podczas wykładów i zostaniemy najlepszymi studentkami?🤔😂😂
UsuńDziękuję, że byłaś!💐💛
Kocham, kocham i jeszcze raz kocham ❤
OdpowiedzUsuńPS. Czekam na książkę (taką już prawdziwą ��)
Oj, to wielkie oczekiwania co do mnie🙈
UsuńBardzo, bardzo dziękuję!
Całusy!❤️
Nie no to nie może być koniec �� To opowiadanie było jednym z najlepszych jeżeli nie najlepsze z tych które do tej pory czytałam A takich było baaaardzo dużo. I możesz czuć się nawet zaszczycona bo użyłam twojego opowiadania w rozprawce zamiast jakiejś lektury do czego zobowiązuje klasa maturalna ale ciii �� i mam nadzieję że za te 9 dni dostanę taki temat że też się będę mogła odwołać bo przynajmniej się rozpiszę �� A tak już poważnie serio to czekam na kolejne twoje opowiadania i nie obrażę się jeżeli będą o Marco ����
OdpowiedzUsuńKochana!❤️ Oczywiście, że czuję się zaszczycona. Ja, na swojej maturze ułożyłam plan, że jak będę w kryzysowej sytuacji na ustnym to zacznę opowiadać o nieistniejącym rozdziale mojego opowiadania, a po wyjściu z sali bym takowy szybko napisała i opublikowała z datą wstecz 😂😂😂 Ale na szczęście nie wysłałam Marco i Rose na front, ani obozu pracy, za to zdałam na 100% na moich ukochanych filmach, także pamiętaj, że do żadnych lektur nikt cię nie zobowiązuje, żeby popierać swoje stanowisko. Mogą być nawet piosenki albo reklama Iladianu (bo mam wrażenie, ze teraz tylko takie lecą😂😂🙈) Trzymam za ciebie mocno kciuki i jestem pewna, że sobie poradzisz, to tylko proforma!
UsuńJa już nie planuję kolejnych opowiadań, to było ostatnim, ale bardzo mi miło czytać, że jeszcze byś została! Bardzo dziękuję za piękne słowa!!!💐❤️
Moja najdroższa kochana Euphory, przepraszam że dopiero teraz, ale dopiero dziś wróciłam do domu po ponad tygodniu nieobecności. Kochana ty moja! Jesteś najlepsza i najbardziej utalentowana autorka opowiadań jaka kiedykolwiek udało mi poznać. Euphory jestem Ci dozgonnie wdzięczna za te kilka lat spędzonych tutaj. Dałaś mi tyle samo radości i wzruszenia ile włosów wyrwalas z głowy. Na pewno jeszcze nie jeden raz wrócę do tego i twojego pierwszego opowiadania. Zawsze będę mieć nadzieję, że mimo wszystko kiedy już sobie odpoczniesz to wrócisz do nas tutaj z informacją o jakimś nowym arcydziele, które ja zawsze z przyjemnością będę czytać. I nie zdziwilabym się że, kiedyś każesz nam szukać swojej książki w Empiku. Pielęgnuje swój talent kochana. Ściskam i do usłyszenia. Kocham.
OdpowiedzUsuńKochana moja, bardzo, bardzo dziękuję! Cieszę się, że byłaś tu cały ten czas i na palcach jednej ręki możnaby zliczyć, ile razy nie skomentowałaś rozdziału. Dziękuję za ogrom wsparcia i motywacji, kopniaków w tyłek i naprawdę, czasem wymyśliłam nawet specjalnie, jak by ci tu krwi napsuć za to "nie lubię Rose" hahah
UsuńMam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę do pisania, pewnie gdzieś do szuflady, dla siebie, na razie przyzwyczajam się do nie robienia tego😂 Z książkami tu nie przesadzajmy, ale miło mi, że dopuściłaś do siebie taką myśl!😂❤❤❤
Jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję, za wszystko!❤
Ściskam mocno i całuję! x.
Lubie Rose.
UsuńTrochę.
❤
No dobra, całkiem fajna z niej dziopa, ale czasem nie przytomna. Ale całkiem ja lubię. Wygrałas.😂
🎉🎉🎉🎉🎉🎉🎉💃🏻💃🏻💃🏻💃🏻💃🏻💃🏻💃🏻💃🏻🤩🤩🤩🤩🤩🤩👌🏼👌🏼👌🏼
UsuńTeraz mogę już spokojnie przejść na pisarską emeryturę 😁
Hejka! Zapraszam do siebie na nowego bloga https://przeznaczenisobiee.blogspot.com. Tym razem troszkę inna historia, ale myślę że cię urzeknie :D Liczę, że wpadniesz, wyrazisz swoją opinię i będziesz śledzić przekorny los Dagmary.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam A.